Na początek: dziękuję bardzo za Wasze komentarze pozostawione pod poprzednim postem :)
Napisałam, że efekt jest zadowalający, bo... znowu połączyłam w klasyczny sposób czerwień, czerń i szarość :D Niestety, wybór toho 6/0 w Polsce jest dosyć ubogi, ale zawsze coś idzie wykombinować ;)
A dzisiaj- powtórka z rozrywki :D Czyli gwiazdki raz jeszcze. Mają stanowić prezenty od zająca dla dzieci Pani Kasi :) Dotarły już na miejsce i się spodobały, co mnie bardzo cieszy :)
Na początek czarno-biała. Wykonałam ją z koralików toho round 8/0 frosted jet oraz toho round 11/0 w kolorach opaque jet oraz opaque frosted white.
I jeszcze jedna, różowo-błękitna.
Bardzo bałam się tego zestawienia kolorów, bo ani za jednym, ani za drugim kolorem jakoś specjalnie nie przepadam.I wtedy odkryłam koraliki milky mauve, które zestawiłam z frosted lt sapphire.
Oczywiście obydwie zostały wypchane filcem ;)
Śliczne breloki, bardzo efektowne, pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
OdpowiedzUsuńEmi
Cudowności i czarna magia :)
OdpowiedzUsuńOjej....ta czarno-biała jest świetna! Różowa również, ale to nie mój kolor po prostu. :D Jesteś Mistrzynią koralików, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńnaprawdę podziwiam Twój zapał przy tych koralikach :) ja sie do takiej roboty nie nadaję :) a Tobie rozgwiazdy wychodzą po prostu niebiańsko!
OdpowiedzUsuńChyba sobie zrobię takie bo coraz bardziej mi się podobają :)
OdpowiedzUsuń