Potem zabrałam się za ukośnik, którego nauczyłam się na warszawskim spotkaniu koralikowym.
Ten wyląduje w prezencie dla cioci.
Trochę statystyki.
Ten snzur jest na 12 koralików w rzędzie. Sekwencja (sama rysowałam, ale prościutka) jest na 60 koralików, które po przerobieniu dają ok. 1 cm gotowego sznura. Długość (bez zapięcia i końcówek) to 54 cm.
W związku z tym 60x54= 3240- tyle mniej więcej koralików na to poszło.
Oczywiście nie obyło się bez błędu w sekwencji, ale na żywo jest o wiele mniej zauważalny, niż w rzeczywistości.
I na sam koniec skromny wisior dla mojej Mamy.
Zawieszka szkła weneckiego leżakowała u mnie od wakacji, ale w końcu doczekała się oprawy. Pomysł nie jest oryginalny, ponieważ szkło weneckie na sznurze koralikowym wieszała już m.in. Magda.
Ciężko było go sfotografować, bo na papierze pojawia się odbłysk krawędzi.
Przy okazji przeprosiłam się trochę z tym ściegiem sznura, a to też dzięki spotkaniu koralikowemu, gdzie pokazywałam jak się go robi.
Moi drodzy!
Korzystając z okazji życzę Wam zdrowych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, spędzonych w gronie najbliższych. Niech ten czas będzie czasem odpoczynku, radosnych spotkań i uprzejmych gestów.
Pamiętajcie również, że to, co najcenniejsze możemy dać w te Święta innym, to nie najdroższe prezenty pod choinką, ale nasz czas, uwaga, czułe słowo czy ciepły uśmiech. I niech właśnie tego nie brakuje w Waszych domach w te dni, a także i później, po Świętach!
Pamiętajcie również, że to, co najcenniejsze możemy dać w te Święta innym, to nie najdroższe prezenty pod choinką, ale nasz czas, uwaga, czułe słowo czy ciepły uśmiech. I niech właśnie tego nie brakuje w Waszych domach w te dni, a także i później, po Świętach!