Dzisiaj chcę Wam zaprezentować pewien wisior, nad którym spędziłam bardzo, bardzo dużo czasu, ale głownie dlatego, że sama nie mogłam zdecydować się jak on ma wyglądać i w związku z tym prułam go kilkanaście razy.
Ostatecznie efekt daleki jest od tego, jak to miało wyglądać, ale to chyba nawet lepiej ;)
Użyłam do jego wykonania kaboszonu czerwonego jadeitu i setek, a może i tysięcy koralików, zarówno toho, jak i preciosa (które znalazły się w sznurze, na którym on sobie dynda).
Naszyjnik został wykonany na prośbę pewnej osoby ode mnie z rodziny i jeśli wierzyć słowom tej osoby, to się bardzo podoba :)
Sam kamień zbyt wielki nie był, ale po obszyciu go, dodaniu kilku rzędów koralików i wykończeniu pikotkami stał się najmasywniejszym naszyjnikiem, jaki dotąd zrobiłam.
Dziękuję, że mnie tu odwiedzacie :) Mam nadzieję, że powoli, powoli będę mogła Wam jakieś nowości pokazywać :)
Piękne :)
OdpowiedzUsuńa przy okazji chciałabym zaprosić do mnie - na wyzwania oraz na Candy do Skarbnicy Pomysłów :)http://skarbnica-pomyslow.blogspot.com/
Pomijając,że połączenie kolorów moje ulubione,to muszę przyznać,że jestem pod wrażeniem.Bogaty i piękny
OdpowiedzUsuńPrezentuje się przepięknie:)
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńWow, imponujący :-)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
OdpowiedzUsuńniesamowity, piękne połączenie kolorów:)
OdpowiedzUsuńJest przepiękny! Marzy mi się taki masywny wisior, ale jakoś nigdy nie mogę się zabrać... tym bardziej podziwiam :))
OdpowiedzUsuń