Poza tym staram się w weekend wygospodarować trochę czasu na rower. Wiem, że już zimno, że dni krótkie, że już mało kto jeździ i z tego powodu do lasu się sama nie wyrwę, bo się boję. Ale ścieżka rowerowa to co innego. Na ten przykład dzisiaj byłam nad Zalewem Zemborzyckim (znowu! już nie lubię tego miejsca) na deser. Poobiednia przejażdżka z herbatą w termosie i kruchymi ciastkami w sakwie i nawet mi przyjemna wyżerka wyszła na miejscu.
Wzięłam ze sobą aparat, ale na miejscu okazało się, że bateria padła, więc muszę zadowolić się tym, co udało mi się cyknąć telefonem, czyli bez rewelacji.
Zestaw deserowy- kruche ciastka i koniecznie kubek z ciepłą, posłodzoną herbatą (w domu nie piję słodzonej herbaty, ale do termosu zawsze taką robię). W tle nieśmiało prezentuje się mój rower- wstydzi się, że będąc górale z krwi i kości, ma dokręcony bagażnik.
Słońce już zachodziło, ale w rzeczywistości nie było aż tak ciemno. Zdążyłam dojechać do domu bez konieczności zapalania lampek.
Tu siedziałam.
I jeszcze raz zachodzące słoneczko.
Pozdrawiam Was ciepło i dziękuję, że tu zaglądacie mimo wszystko. I przepraszam, że nie pokazuję Wam niczego nowego :(
Bardzo ładne zdjęcia :) I podziwiam, że w taką pogodę jeździsz na rowerze :)
OdpowiedzUsuńW tym roku postanowiłam, że będę jeździć też w zimie dopóki nie spadnie śnieg :D (chyba, że będą znów morzy -20 stopni).
UsuńTak naprawdę jazda na rowerze w taką pogodę jest chyba mniej ryzykowna od biegania, bo na rowerze aż tak się nie zasapię. To kwestia odpowiedniego ubioru i tyle ;)
Piękne okoliczności przyrody :)
OdpowiedzUsuńŚliczne słoneczko. U mnie dziś strasznie pochmurno i ciśnienie w podłogę wgniata niestety. A co do nieobecności to wiesz.. będziesz musiała nam to wynagrodzić jakąś większą porcją śliczności ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie będzie jakiejś większej porcji moich prac w najbliższym czasie :/ Wbrew pozorom na V roku mam baaaardzo dużo obowiązków :(
UsuńAle jak coś zrobię, to się pochwalę ;)
a ja tak bardzo dawno nie byłam nad zalewem, że z miłą chęcią obejrzałam te zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńAleż Ci Gosiu zazdraszczam tej motywacji do jazdy rowerem o tej porze roku. Ja rokrocznie zabieram się do zabrania ze sobą roweru do jeżdżenia po Rzeszowie i przez mojego 7 lat pobytu tutaj mój rower był ze mną tylko 2 miesiące :(
OdpowiedzUsuńPodziwiam zachody słońca,to taka ulotna chwila,można przymknąć oczy i pomarzyć.Dobrze,że są takie świetne miejsca.
OdpowiedzUsuńSuper że je nam przedstawiasz,pozdrawiam.