Zacznę od kompletu, który chronologicznie powstał pierwszy- Let's twist again. Ponieważ skończyły mi się pomysły na coś nowego, postanowiłam wykorzystać stary pomysł, który zaprezentowałam w poście Fiku-miku na rzemyku. Bazą dla bransoletki jest gruby rzemień, a na nim- kawałek spiral cellini z odwróconym w połowie skrętem.
Jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, bo nie dość, że robiłam ze złym oświetleniem, to jeszcze w ręku nie mogłam utrzymać aparatu.
Cały komplet- bransoletka i kolczyki.
Kolczyki od razu zakosiła moja mama i drugiego dnia zdążyła zgubić jednego :/ Trzeba będzie dorobić.
Kolczyki wykonane według tutorialu June
Tutaj trochę lepsze zdjęcie bransoletki, które powtórzyłam przy okazji fotografując coś innego. Już z dobrym oświetleniem. Kolczyki tego momentu nie doczekały :D bo jeszcze nie zrobiłam tego brakującego ;)
Drugi komplet- jeszcze ciepły- to też bransoletka i kolczyki.
Podwójną bransoletkę zobaczyłam na fanpage'u Naryi. Nieśmiało zapytałam, czy mogę sobie taką bransoletkę zrobić i ku mojemu zaskoczeniu- Narya okazała się dawną znajomą z forum wizaż. Za jej zgodą wydłubałam bransoletkę, która pierwotnie miała wyglądać inaczej, bo miała być potrójna (oczywiście zinnym zapięciem).
A potem dorobiłam niewielkie kolczyki- kuleczki. Długo chorowałam na takie kolczyki, ale nie mogłam znaleźć nigdzie bigli do wklejania. Jeśli już gdzieś jakieś były, to były to zamykane, a za takimi nie przepadam. W końcu znalazłam odpowiednie bigle i długo nie czekały na realizację planu ;)
Przed pobytem w szpitalu udało mi się dokończyć jeszcze zakładkę do książki. W zasadzie kulka była upleciona wiele, wiele miesięcy temu, ale nie miałam pomysłu co z nią dalej zrobić. W końcu zawiesiłam na metalowej bazie i dodałam motylka :)
Zbliżenie na wyplecioną kulkę.
Również przed pobytem w szpitalu wyszydełkowałam taką ukośnikową bransoletkę, wkleiłam ją w końcówki, ale zapięcia założyć nie zdążyłam. Leżała tydzień na moim biurku i czekała, aż mnie wypiszą. O dziwo- nawet Pusia nie chciała się nią pobawić :D
Uznałam, że mam baaaardzo dużo koralików niebieskich/ błękitnych, tzn. kolorów, za którymi za specjalnie nie przepadam. Wymieszałam je, dodałam bronze i opaque lustered white i wyszło co wyszło.
Ponieważ zostały mi wymieszane koraliki, zrobiłam z nich breloczek-gwiazdkę. Trafił on do Pauliny, z którą leżałam na sali, żeby powrót do zdrowia był radośniejszy.
Uff, to chyba tyle.