Strony

sobota, 29 czerwca 2013

Prezenty od Biżuteryjek

Obiecałam w poprzednim poście, że mój kolejny będzie o szczęściu, jakie mnie spotkało po wypadku.
Zacznijmy jednak od początku.
Na fb była organizowana wymianka biżuteryjna. Zgłosiłam się i... jak to zwykle u mnie bywa odkładałam prezencik na sam koniec. Bo a to sprawy w kole naukowym, a to pisanie magisterki itd. Miałam więc ambitny plan, że 14 maja złożę gotową pracę magisterską, a potem do 23 maja (czyli ostatecznego terminu wysyłki) zrobię swój prezencik. Projekt, materiały, wszystko miałam. Nie przewidziałam jednak wypadku :(
Zadzwoniłam do organizatorki, powiedziałam, jaka sytuacja i obiecałam, że jak tylko wrócę do zdrowia, to zaległości nadrobię.

Pewnego dnia rano dzwoni do mnie nieznany numer. Nie zdążyłam dojść do telefonu, ale już pełna paranoja- a co jeśli kierująca samochodem chce się ze mną skontaktować? No nic, puściłam strzałkę, po chwili telefon.
- Dzień dobry, kurier firmy takiej i takiej. Mam dla pani przesyłkę.
Zagowzdka. Przesyłka? Jaka przesyłka. Minęło prawie 3 tygodnie od wypadku, przez które na 100% nic nie zamawiałam. Zwłaszcza kurierem.
- Ale ja nic nie zamawiałam- bąknęłam zbita z tropu.
- Już pani mówię co to jest- słyszę jak grzebie w paczkach.- Frima Artsus.

Ścięło mnie.
No nic, poszłam odnieść książki do biblioteki, wróciłam, mimo upływu 3 tygodni dalej wszystko mnie boli, gips przeszkadza, położyłam się. Po chwili dzwonek do drzwi. Krzyczę do brata, żeby otworzył. Pan kurier. Brat odebrał pakę i nim dotarł z nią do pokoju to już ją otworzył, a zawartość wysypał mi na łóżko.
- Pier*** to. Sama sobie przeglądaj.
 Kochane starsze rodzeństwo :)

Dostałam całą górę prezentów, ale najmilsze były życzenia szybkiego powrotu do zdrowia :) Dziewczyny- jeszcze raz wielkie dzięki!
A teraz do dzieła.

Zdjęcie zbiorcze- już po wstępnym wypakowaniu.



Słodkości, które wyjątkowo długo nawet u mnie w domu wytrzymały :D


Broszka od Joasi- Artlantydy


Komplecik od Izy


Kolczyki od Djenki

Kolczyki od Emilii

Bransoletka od Eweliny


Broszka od organizatorki Anety


Kolczyki od Doroty


Charmsowa bransoletka od Ani


Dwie pary maluszków od Ani


Kolczyki od Ewy


Bransoletka od Kasi


Kolczyki od Kasi


Grosik na szczęście_ herbatka i słodkości od Magdy


Zezowaty kotek od Moniki


Sutaszowe maleństwa od Gosi


Bransoletka od Marty


Aniołek oraz wisior od Kornelii


Kolczyki od Dominiki


Kolczyki od Doroty


Kolczyki (i kawałek kartki z życzeniami na fotkę też się załapał) od Moniki


Maleństwa od Karoliny


Kolczyki od Eli


Kolczyki od Mariki


Broszka od Ani


Kolczyki od Ewy


Bransoletka, szczęśliwa kupa oraz słodkości od Agnieszki


Broszka od Izy

Zakładka oraz kamolki od Kasi


Kolejna zakładka, tym razem od Dobrusi


Kartka od Moniki


Serducho-igielnik od Joli


Szkatułeczka oraz mamba truskawkowa :D od Emilii


Pudełeczko od Ani


Serduszko i karteczka od Izy



Myślę, że po otrzymaniu paczki nie popłakałam się ze wzruszenia tylko dlatego, że po prostu za wiele wcześniej się napłakałam i nie miałam już czym płakać.

Co do mojego stanu zdrowia- gips zdjęli mi w poniedziałek 17 czerwca, ale obojczyk wciąż się zrasta, bo w momencie zdjęcia gipsu było tylko coś, co ortopeda nazwał "kolcami zrostu". Nie wiem, czy to fachowa nazwa. Przy niektórych czynnościach odczuwam ten nieszczęsny obojczyk mniej lub bardziej, chociaż na szczęście jednak coraz mniej ;)
Oparzenia były dosyć spore, więc we Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń (przy okazji pozdrawiam pracowników, jeśli tu zajrzą) początkowo rozważano przeszczep skóry. Dla osoby w moim wieku brzmi to prawie jak tragedia, bo oznacza kolejną bliznę (skóra sama z siebie się nie weźmie, trzeba pobrać np. z uda). Z drugiej jednak strony chirurg miał nadzieję, że uda się tak ponaciągać skórę, że zaszyje się rany, bez przeszczepu. Wobec tego moje pierwsze pytanie po wybudzeniu z narkozy brzmiał: czy był przeszczep? Pielęgniarka powiedziała: nie. Najpiękniejsze "nie" jakie usłyszałam kiedykolwiek w życiu :)

Jestem w domu, w lipcu chcę się bronić. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Dzieje się tak nie dlatego, że jak niektórzy uważają jestem silna (pfff... to nie o mnie), ale przede wszystkim dlatego, że otaczają mnie wspaniali ludzie. Że od samego początku miałam sporo szczęścia, dzięki któremu wyszłam względnie cało spod samochodu, że spotkało mnie wiele ludzkiej życzliwości, dzięki czemu wiedziałam, że nie można się poddać rozpaczy, a walczyć o swoje.
Na początku swoich studiów zakładałam bloga (nie tego), na którym napisałam, że będę studiować prawo, ale nie mam w rodzinie prawników, którzy by mi ewentualnie pomogli. Napisałam wtedy, że moje życie, realizacja moich marzeń jest tylko i wyłącznie w moich rękach i tylko ode mnie zależy, czy uda mi się wydrzeć wszystko czego pragnę z życia. Źle myślałam. Człowiek sam, bez pomocy innych, nie zdziała zbyt wiele. Dlatego jeszcze raz dziękuję wszystkim, którzy po moim wypadku wyciągnęli pomocną dłoń, za każdy ciepły uśmiech i uprzejmy gest. Za Wasze życzenia powrotu do zdrowia, komentarze, trzymanie kciuków w czasie operacji i modlitwę.

Kolega mnie wczoraj zapytał: Jak myślisz, po tym wypadku będziesz chciała jeździć jeszcze na rowerze?
Odpowiedziałam: No pewnie. Po nogach przecież mi nie przejechała. A ja się boję tylko burzy.

Teraz kończę to ckliwe i chyba zbyt pełne patosu pisanie ;)
Następny post nie będzie już takim wywlekaniem własnych przemyśleń, czas tu wrócić z koralikami.

6 komentarzy:

  1. Życze szybciutkiego powrotu do zdrowia i gratuluje tak ogromnego wsparcia. Wszystkiego najjj!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu, na wstępie pragnę złożyć Ci najszczersze życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i pełnej sprawności. Przyznam, że dawno do Ciebie nie zaglądałam i nie miałam pojęcia, że miałaś wypadek, ani że Biżuteryjki szykują tak wspaniałą niespodziankę. Wszystko bez wątpienia piękne i wykonane z sercem ;)

    Wszystkiego dobrego!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyny są wspaniałe! Prace zachwycające. Chętnie zajrzałabym w kilka miejsc, gdzie powstają takie skarby, jednak linki nie przenoszą na blogi, szkoda...

    Gosieńko gość ze mnie rzadki, więc wiadomość przegapiłam. Przyjmij teraz serdeczne życzenia szybkiego powrotu do zdrowia.
    Moc buziaków posyłam :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne rzeczy dostałas , widzialam wcześniej na fb, ale nie wiedziałam że Ty to Ty ;) Dzisiaj przeglądam dawno nie odwiedzane blogi, i zostałam oświecona ;) życzę powrotu do pełni zdrowia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracaj szybko do pełni zdrowia! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak miło kiedy tyle osób wspiera Ciebie w chorobie Mam nadzieję, że do dzisiaj czujesz się lepiej i wraczsz do zdrowia. Prezenty niespodziankowe cudne!!!
    Pozdrawiam :))))

    OdpowiedzUsuń