poniedziałek, 17 października 2011

Na szydełku pierwszy raz :)

Tytuł miał brzmieć- "pierwszy raz z szydełkiem", ale byłoby zbyt prowokacyjnie :D
Dzięki temu kursowi opracowanemu przez Weraph oraz prywatnym korepetycjom przez gg z Weroniką udało mi się wyszydełkować swoją pierwszą bransoletę :) Wygląda tak:


Oczywiście dopiero jak ją skończyłam uświadomiłam sobie, że jedną w takich kolorach już zrobiłam, tylko że ściegiem spiral herringbone. Obie wyglądają tak:

I to by było tyle na ten temat :)

15 komentarzy:

  1. Ja potrafię tylko spiral herringbone i tubular peyote stitch. A szydełkowanym sposobem mi jakoś nie idzie. Nawet dwa lata temu dostałam w prezencie książke o biżuterii robionej sposobem szydełkowym ale jakoś nijak mi to wychodzi. Brakuje mi chyba akurat do tej techniki troszkę więcej cierpliwości. ;) W każdym bądź razie Twoje bransolety superowe. Kolorki bardzo mi się podobają. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Brawo - debiut baaardzo udany :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczę! A ja myślałam, że zrobiłaś dwie identyczne! Ale gafa. Chyba za krótko w tym siedzę, żeby takie rzeczy od razu mi się w oczy rzucały.
    Dalej nie mogę pojąć, jak takie cudeńka się robi szydełkiem :O

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak! Bardzo udany debiut :) Z tego co wnioskuję ze zdjęcia, bransoletka wykonana szydełkiem jest bardziej zwarta?

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję! Ja ciągle nie mogę pojąć jak przejść do drugiego rzędu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny pomysl z porównaniem:) Widać róznicę:) Jak to wyglada czasowo?

    Gratuluję samozapracia w węzach, wiem dobrze ile czasu nad tym spędziłas;) Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładna jest,subtelna...ja dopiero zamierzam zrobić taką bransoletkę, oczywiście z pomocą tutka p. Weroniki. Mam nadzieję,że nie będzie obciachu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Super wyszła- w ogóle nie widać, że to debiut w tej technice :) Gratuluję cierpliwości i samozaparcia- ja już nawet zakupiłam i szydełko, i kordonek, a zasiąść wciąż nie mogę ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bomba obydwie no i fajnie porównać oba ściegi na tej samej kolorystyce.
    A gg i inne komunikatory z Weroniką bywają nad zwyczaj płodne w efekty ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ojej, ile tu komentarzy i pochwał :) Bardzo dziękuję i staram się wszystkim po kolei odpowiedzieć.
    Piwi- ja na szydełku mogę śmiało powiedzieć, że jeszcze tak miesiąc wstecz nie umiałam nic prócz łańcuszka. Spróbowałam raz sznuru- nie wyszło i chciałam to rzucić, ale zgadałam się z Weraph na gg i poszło :) Ale serwetkować nie mam zamiaru :D

    E_W dzięki ;)

    Nefryt- wiesz, jakby co link do kursu jest w notce :) I onen ie są takie same. Jedna jest ze zwykłymi silver-lined, a druga z frosted silver-lined.

    Pistiss- szydełkowa jest w lewym górnym rogu na tym zdjęciu, gdzie widać obydwie.

    Bilq- ja na razie robię dwa pierwsze rzędu większym szydełkiem, a potem przerzucam się na mniejsze. Tylko, że pierwszy rząd robię od razu z koralikami, pomijam łańcuszek:
    http://www.beadersshowcase.com/profi...:BlogPost:3497
    bo jak robiłam łańcuszek to jak go zamknęłam to wychodził mi jeden wielki supeł.

    Weronika- nawet nie pytaj jak to wygląda czasowo :D Tak na razie z 5 razy dłużej, ale ja nigdy nie robiłam na szydełku- nawet na technice w podstawówce (zwłaszcza, że w 4 klasie podstawówki pan na technice kazał nam przynieść sklejkę i kilkunastoletnim dzieciakom kazał z tej sklejki wycinać znaki drogowe :D )

    Mamon- a z jakich koralików robiłaś? Ja z toho 8/0 (czyli ok. 3mm)

    Arabeska- próbuj, bo warto :) Wprawdzie pokazywałam Weronice wcześniejszą próbę gdzie między koralikami widać było kordonek, ale zamieniłam kordonek na atłasek (jest cieńszy) i wzięłam mniejsze szydełko i wyszło ok.

    Nika- oj, bo jak już się za coś wezmę to będę siedzieć i dłubać do skutku. No, prawie wszystko, bo jak mi za drugim razem malowanie paznokci nie wyjdzie, to daję sobie z tym spokój :)

    Sylwka- a wiesz, że o dziwo jak wczoraj były urodziny mojej babci i moje wyroby poszły w ruch wokół stołu, to nawet faceci zauważyli różnicę (także w kolorach) :D

    A tak w ogóle herringbone płaszczy się na ręce, natomiast ten szydełkowany nie (przynajmniej do odpowiedniej liczby koralików w podstawie).

    OdpowiedzUsuń
  11. Śliczny Ci wyszedł !!! Ostatnio też próbuję szydełkiem, ale opornie mi idzie - noga jestem od strony technicznej :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne kolory :) No i chylę czoła - dla mnie ta technika to czysta abstrakcja :)

    OdpowiedzUsuń
  13. W zanadrzu mam tutorial na szydelkowy splot (tylko po narzedzia muszę do domu się udać ;)), póki co opanowałam tubular peyote stitch, chciałabym Cię tylko prosić o radę - jak montujesz końcówki do bransolety? Na klej? W jaki sposób? A poza tym gdzie się w nie zaopatrujesz. Nie mam szczęścia, tam gdzie są piękne koraliki TOHO to nie ma końcówek i na odwrót, chciałabym wszystko w jednym sklepie zamówić najchętniej.

    Pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń
  14. Końcówki kiedyś były w onyks.eu, ale ostatnio (czyt. parę miesięcy temu) hurtowo kupiłam w bixel.pl.
    Wklejam je- klejem 2-składnikowym (ja mam taki z dragona teraz).

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję serdecznie za odpowiedź (teraz prawidłowo podpisana, ta powyżej ;)).

    Jestem na etapie plecenia bransoletek, bo zamówiłam koraliki, a później domówię końcówki, bo oczywiście boję się jeszcze czy nie zamówię złego wymiaru :)

    W każdym razie pozdrawiam i gratuluję cierpliwości w szydełkowym dzierganiu brans. O ile na drutach mi idzie całkiem przyjemnie, o tyle na szydełku mam dwie lewe ręce ;)

    OdpowiedzUsuń