czwartek, 29 listopada 2012

Koralikowy powrót

Chyba już narzekałam, że ostatnio nie mam czasu, siły i pomysłów, żeby zabrać się za koraliki. Tym bardziej zatem cieszę się, że udało mi się dokończyć wisior dla znajomej rodziców, który chcę jej dać w podziękowaniu za pomoc w znalezieniu praktyk.


Na sznurze koralikowym, do którego sama rozpisałam sekwencję (co prawda bardzo prostą, ale zawsze coś) zawiesiłam zawieszkę agatu. Ten agat to dla mnie pewne rozczarowanie. Na zdjęciach był piękny, miał jasne smugi, natomiast to, co dojechało do mnie, wygląda jak kawałek jednobarwnego szkła i dopiero jak się popatrzy pod światło to widać, że jakieś smugi tam są.


Nawleczenie i przeszydełkowanie poszło mi raz-dwa, potem natomiast 3 tygodnie czekał na dorobienie zapięcia. A bardzo mi zależało, żeby wykończyć go właśnie tym liściem.
Można też zdjąć agat i nosić sam sznur koralikowy.
Jak kto woli :)

9 komentarzy:

  1. Bardzo pięknie ten sznur wymyśliłaś i wykonałaś i świetnie zapięcie go dodatkowo dekoruje:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam naszyjnik w całości, sznur koralikowy świetny i to zastosowanie z lub bez zawieszki pomysłowo ,pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Koncepcja na różne sposoby noszenia sznura bardzo mi się podoba. I myślę, że warto było poczekać na to zapięcie, bo rzeczywiśie dopełnia całość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny naszyjnik! Z kamieniami też już się kilka razy zawiodłam, no ale to jest ryzyko kupowania przez internet. Na pocieszenie muszę Ci powiedzieć, że ten agat, chociaż jest jednolity, to i tak bardzo, bardzo mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze - podoba mi się :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W obu wersjach prezentuje się tak samo - pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. W życiu nie zrobiłam tak długiego sznura, twój jest super piękny i ładna kolorystycznie ta sekwencja Ci wyszła, a że ja raczej minimalistka to sam sznur bym nosiła, bo sam w sobie mnie zachwyca ;)

    OdpowiedzUsuń