czwartek, 11 sierpnia 2011

Królowa Margot i niespodzianka

Zakochałam się w kolorze RED MAGMA Swarovskiego i kupiłam te migdały pewnie jeszcze w grudniu. Leżały one bardzo długo czekając, aż coś dlan ich wymyślę, aż w końcu wczoraj, między postępowaniem przygotowawczym a otwarciem przewodu sądowego (oczywiście nauką tego i tego) uplotłam dwie, niewielkie kulki beaded beads. W środku ukryłam czerwone koraliki crackle, które miejscami prześwitują między hematytowymi toho :) Przymierzyłam do nich migdały i... et voila! Królowa Margot (btw. moja imienniczka) gotowa. Byłaby jeszcze ładniejsza, jakbym umiała te loopy robić :)
Kolczyki stanowią część pierwszą zamierzonego kompletu. Będzie do nich dopleciony jeszcze lariat, ale to już po odroczonym egzaminie, a potem całość zamknę w pudełeczku i położę komuś pod choinkę. Wiem, że jeszcze sierpień, ale w tamtym roku zwlekałam z robieniem prezentów aż do listopada i obudziłam się z ręką w nocniku... A obliczyłam, że chyba 6 kompletów chcę zrobić, więc trochę pracy mnie czeka.
Btw. do zdjęcia wykorzystałam kawałek złamanego plastra agatu, bo te kulki inaczej zasłaniały albo bigle, albo migdały.

Królowa Margot
(koralik crackle, koraliki toho 11/0 w kolorze hematytowym, kryształ Swarovski Pear Shaped 16mm w kolorze Red Magma, srebro)


A tera parę słów o niespodziance :)
Nie wiem czy pamiętacie, ale przed wakacjami zapowiadałam (nie wiem czy na blogu, czy na wizażu), że będzie "jedna, może dwie niespodzianki". Jedna- candy, już była, czas na drugą. Co prawda tym razem nie ma nic do wygrania. Zapraszam Was serdecznie na mojego nowego bloga:


Od czterech lat, do wczoraj w zasadzie, byłam literacką abstynentką. Zatęskniłam za pisaniem i postanowiłam ponownie poćwiczyć. Jesli się Wam spodoba- będzie mi miło, jeśli nie- możecie to wyrazić w komentarzach, ale poproszę bez bluzgów :) Nie mam nadziei kandydować z tym do miana jakiegokolwiek arcydzieła, to po prostu dla mnie forma ćwiczenia języka, stylu, szlifowania czegoś, co kiedyś moje polonistki nazywały talentem, który osobiście wiele lat zaniedbywałam.

7 komentarzy:

  1. Kolczyki piękne - kulki nadal są dla mnie jedną wielką czarną magią. A do pisaniny chętnie zajrzę i poczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie idzie Ci nauka do egzaminu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te kulki z koralików wyglądają jak jeżyny, a ja mam strasznego smaka na jeżyny :) Dla mnie również te cuda z koralików to czarna magia, próbowałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dłuższego czasu mam ochotę na kulki z koralików, ale nie wiem jak się za nie zabrać :( Mogłabym się uśmiechnąć o jakiś wzorek?

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wzór na 18mm i tylko po rosyjsku. Ja się uczyłam oglądając w necie prace FKi i w końcu wykminiłam tego peyota, dopiero w ubiegłym tygodniu na wizażu jedna z dziewczyn podrzuciła tego linka:
    http://businka-lisa.livejournal.com/44488.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję :) A jeśli trzeba z rosyjskiego coś przełożyć mogę służyć pomocą ;) Co prawda umiem perfect ukraiński, ale i z rosyjskim jakoś sobie poradzę :)

    OdpowiedzUsuń