wtorek, 22 listopada 2011

Poproszę kilka minut spokoju

Dzisiaj poszłam na pierwszy w tym roku (i jak się okazuje- przedostatni) wykład z prawa żywnościowego. W zasadzie żałuję, że nie chodziłam wcześniej, bo bardzo ciekawy był. Ale do rzeczy. Pani prof. czyta ranking najohydniejszych potraw świata- wśród nich zupa z nietoperza, którą trzeba gotować 45 minut. Cóż, z koleżanką stwierdziłyśmy, że pani prof. musi trochę przesadzać, bo z włoszczyzną i makaronem pewnie smakuje jak rosół :)

A teraz biżuteryjnie.
Najpierw bransoletka :) Baza wypleciona z sutaszu metodą makramy. Oliwkę uplotłam z koralików jablonexu w jednym z moich ukochanych kolorów. Oliwka powstała kilka miesięcy temu, ale długo nie mogła się doczekać co z nią zrobić, więc jak tylko wyplotłam bransoletkę z sutaszu, uznałam, że ciekawie by wyglądało takie połączenie. Nie jest zapinana, wkłada się przez rękę, ponieważ baza sutaszowa lekko się rozciąga :)


I kolczyki- Niebieskie krople. Uplecione z koralików toho w rozmiarze 11/0 oraz 15/0, a także kulek niebieskiego kwarcu, zawieszone na srebrnych żmijkach. Przy wypalaniu szpilek tak rozgrzałam srebro, że mimo odkwaszania w kwasku cytrynowym ten miedziano-czerwony kolor nie zszedł (a jestem pewna, że drut jest srebrny, próby 930). Łebki zgniotłam na płasko, bo wyszły lekko krzywuśne- i oto efekt końcowy :)



I przyszła do mnei paczusia wymiankowa od E_W, ale pokażę Wam co dostałam, jak moja paczka dojdzie do Eli :)

10 komentarzy:

  1. Nooo, kolczyki urocze, a pomysł z sutaszem bomba ! Bardzo mi się podoba pomysł połączenia go z tą beadingową oliwką. Pozwolisz, że wykorzystam pomysł z sutaszem i spróbuję go wypleść w formie kumihimo :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ nie będę się sprzeciwiać :) Są dziewczyny, które plotą z sutaszu kumihimo, a dla mnie to czarna magia, więc zostaje mi makrama :) chociaż efekt (przynajmniej wizualnie) chyba bardzo zbliżony.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny zestaw, zwłaszcza bransoletka -ta oliwka z jablonexu jest świetna, przyciąga wzrok.
    Zupa z nietoperza nie wydaje się ochydna :D Choć nie uważam że jest jakaś potrzeba jedzenia zupy z nietoperza...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolczyki są świetne! Widziałam podobny koralik (większy) - na żywo! ;) u Weraph - piękne są połączenia dużych i małych koralików :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja Cię nie lubie musisz mi tu takie fajowskie rzeczy pokazywać ach normalnie szalona .
    Siedzie przed kompem i zazdroszczę pff .

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękności :) bardzo podobają mi się takie plecionki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z najochydniejszych to od razu mi się balut skojarzył. Bleh.
    Świetna makramiasta bransoletka, jak zresztą wszystkie, które robisz w tym stylu. Kolczyki też urocze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękna bransoletka! :)
    a najohydniejsze potrawy...no to chyba pewien grenlandzki wynalazek, ale aż się brzydze pisać.... ;)

    OdpowiedzUsuń