Na początek krótka historyjka :)
Pojechaliśmy w sobotę na cmentarz, na grób dziadka. Mama rozbraja już lekko zwiędnięty bukiet, wyjmuje z niego jałowiec i gałązki jałowca wtyka w wiązankę. Ostatnią wetknęła tak, że sterczała do góry i całość straciła na wyglądzie.
Ja: Mamo, wyjmij tę gałązkę, bo brzydko. Wygląda jak chochoł (w mojej rodzinie tak potocznie mówi się na bukiety zrobione bez jakiegokolwiek ładu i składu)
Brat: A wiesz, co to jest chochoł?
Ja (co on sobie myśli?): Tak, takie coś do ogacania róży na zimę.
Tata: A wiesz z czego to jest?
W tym momencie odzywa się moja na wskroś humanistyczna dusza:
Ja: Tak, z "Wesela".
Rodzinka do końca dnia była w dobrym humorze.
Nawiasem mówiąc dodam, że wiem, iż chochoły robi się ze słomy, ale musiałam jakoś wybrnąć z traktowania mnie jak małego dziecka :)
Pokażę kilka najnowszych tworków. Najpierw chyba-naszyjnik. Szydełkowałam ten sznur z myślą o nadzianiu go na drut pamięciowy i zrobieniu bransoletki, ale nie mogłam wepchnąć tego drucika, cały czas się zaczepiał i był oporny :) Zatem został naszyjnik- właśnie taki bez ładu i składy, z przypadkowo nawleczonych koralików. Nazwałam go Wrzosowisko
Kolejna spiralna bransoletka zrobiona dla koleżanki :) Miała być niebiesko-czarna, ja dodałam jeszcze hematytowe koraliki :)
I na sam koniec makramowa bransoletka, która długo czekała na wykończenie, bo nie miałam ogniwek w kolorze miedzi.
Ostatnio mam takie szczęście, że oglądam filmy w jakiś sposób związane z morzem. Zaczęło się od "K-19", "Polowania na Czerwony Październik", przez "Karmazynowy przypływ", a ostatnio obejrzałam "Admirała". żeby pozostać w temacie podrzucam link do muzyki z "Polowania na Czerwony Październik"- bardzo podoba mi się ten motyw, mogłabym go ostatnio słuchać i słuchać :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper wąż :)
OdpowiedzUsuńPrzedwczoraj poświęciłam jakieś 1,5 na naukę szydełkowego węża. Tutorial z YT chyba dla największych żółtodziobów koralikowych nawet nie pomógł. Gubiłam chyba cały czas coś przy podstawie i do nie powiem czego nawet to było nie podobne ;)
(musiałam usunąć wcześniejszy post przez głupi błąd ;) )
Jak przeczytałam Twoją opowieść od razu stanął mi przed oczami obraz pobojowiska dzień przed Świętem Zmarłych, gdy to moja mama wrobiła mnie w wielki wieniec - nigdy wcześniej nie robiłam nic tego typu, ale ona uznała, że jak ślicznie zrobiłam kosz z różami, to i wieniecu podołam. Z wrażenia zapomniałam obfocić, ale ubaw miałyśmy niezły - po kostkach z przyciętych z ogrodu gałęziach stałyśmy, wielka kałuża z wiaderka, które niby przypadkiem wylał mój syn... Tak mi się przypomniało :)
OdpowiedzUsuńNaszyjnik wrzosowisko jest obłędny!!! W życiu bym nie pomyślałam, że postał przez przypadek. Oby więcej takich przypadków!
Naszyjnik jest rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałam u Ciebie bransoletki czy naszyjniki tworzone z rurek toho (czy to był sznur turecki?).
Widziałam też kiedyś tutorial do tego, ale w tym momencie nie mam pojęcia jaki to ścieg i nie mogę znaleźć, poratujesz?
Mnie sie wrzosowisko bardzo podoba!
OdpowiedzUsuńWrzosowisko piękne, a historia z chochłem świetna !
OdpowiedzUsuńNo z Wesela a skąd niby! ;)
OdpowiedzUsuńA Wrzosowisko piękne! :)
Wrzosowisko piękne(y) :D I makramowa bardzo przypadła mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńKRY.MA- to nie był sznur turecki. Patrzyłam pod postem, gdzie dodałam te bransoletki, czy nie zamieściłam linku, ale nie widzę :( Zapisałam go w zakładkach, a potem szlag trafił kompa i zakładki poszły :/ Jeśli to Cię coś poratuje, to znalazłam ten wzór na stronie biser.info i był to wzór na kolczyki- koła, ale nie umiałam ich zamknąć.
OdpowiedzUsuńOk, dziękuję, w takim razie tam poszukam - pamiętam, że to były słabo widoczne zdjęcia, ale właśnie z czerwonymi kołami :)
OdpowiedzUsuń