Dzisiaj nie będę zbytnio się wysilać nad notką, bo wróciłam ciut przeziębiona i marzę tylko, żeby z kubkiem ciepłej herbaty znowu zapaść się pod pierzynkę. Zaledwie resztkami siły woli wstałam, wyciągnęłam namiot bezcieniowy, żeby sfotografować zakładki, które zrobiłam jeszcze przed wyjazdem, oraz bransoletkę kumihimową, która powstała już po powrocie. Oczywiście zapomniałam sfotografować jednej rzeczy, ale to niespodzianka co to będzie, myślę, że pojawi się w następnym poście.
Zacznę może od najstarszej pracy- bransoletka szydełkowana z koralików toho. Nie wyszła mi tak, jakbym sobie życzyła, bo jest za krótka i musiałam ją sztukować onyksami, które też nie do końca mi tu pasują. Będę ją przerabiać dalej.
Teraz trzy zakładki. Przed kiermaszem powstały ich cztery, ale jedna się sprzedała (z sówką).
W ogóle mam wrażenie, że moje zakładki zaklinają trochę rzeczywistość :D Jak zrobiłam zakładkę z koniczyną, to znalazłam zagubiony zegarek. Jak zrobiłam zakładki ze śnieżynkami, to od razu w Polsce rozpoczęły się srogie mrozy. Czekam tylko, aż zakwitną kwiatki, bo przecież ta ostatnia z kwiatkiem jest :)
I już na sam koniec bransoletka kumihimo. Na zdjęciach kiepsko widać, ale ten najciemniejszy kolor to głęboki granat.
Jak już jesteśmy przy kolorze granatowym, to czy dzieliłam się z Wami swoimi przemyśleniami na temat tej nazwy? Kamień granat ma kolor... hmmm... czerwony, coś jak wino czerwone. Jabłko granatu z wierzchy jest żółto-czerwonawe (zależy jak bardzo dojrzałe), w środku pestki są mniej więcej (albo powinny być) w kolorze takim, jak kamień- granat (chociaż ostatnio trafiły mi się jakieś fioletowe...). Granat (ten, co wybucha) jest zielony. Natomiast kolor granatowy to ciemnoniebieski. Czy ktoś jest w stanie mi to wytłumaczyć? :)
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozostawione komentarze.
Jednocześnie przypominam o wciąż trwającym candy- wystarczy kliknąć na obrazek na samej górze na pasku po prawej stronie :)
w tej bransie, to może 3 beaded beadsy? W takie wzorki jak 3 części sznura?
OdpowiedzUsuńA co do granatu to też mam takie przemyślenia :D
w kulturze rosyjskiej kolorem granatowym określa się właśnie taką ciemną czerwień, bordo, jakie występują w owocu granatu, też nie mam pojęcia czemu u nas jest inaczej :)
OdpowiedzUsuńzakładka ze śnieżynką wpadła mi w oko ;)
Podejrzewam, że z tłumaczeniem nazwy tego koloru stało się coś podobnego jak z "kawiorem w puszce" :D
UsuńAle śliczna ta cieniowana bransoletka!
OdpowiedzUsuńZ tym granatem - nazwą - mam podobny problem...i chyba wolałabym, by oznaczał kolor minerału, granatu. Z drugiej strony nazwa tak wgryzła się już w nasz język i kulturę, że trudno byłoby to zmienić... :)
świetnie to robisz, gratuluję talentu, i podziwiam pracę jaką w to wkładasz, super ;)
OdpowiedzUsuńJa ogólnie słabo rozróżniam kolory (jak facet) więc nawet Ci nie odpowiem. Pierwsza bransoletka ładna, ciekawe jak układa sie na ręce- z tymi wyplatańcami tak jest czasem, że nie trafi się w optymalną długość. Zakładki ładne, a do tych bransoletek kumihimo cały czas nie mogę się przekonać ;]
OdpowiedzUsuńA mi 1 bransoletka bardzo się podoba :)przypomina coś w stylu Yin i Yang :D SUPER POMYSŁ :D
OdpowiedzUsuń