wtorek, 21 stycznia 2014

WOŚP 2014- podsumowanie

Dzisiaj krótko i rzeczowo. Czyli screen z zakończonej aukcji mojego naszyjnika na rzecz WOŚP! :)




Serdecznie dziękuję tym, którzy włączyli się w promocję aukcji, udostępniali link, lajkowali na fb. Dzięki Wam ten wynik jest taki wspaniały!
Szczerze przyznam, że kwota, za którą został wylicytowany, przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania :) Jestem szczerze wzruszona, a Zwycięzcy powiem tyle- okazał Pan ogromne serce!

To oczywiście też wyzwanie, żeby w przyszłym roku zrobić pracę co najmniej równie dobrą :) Czyli już od dzisiaj muszę o tym myśleć ;)


niedziela, 12 stycznia 2014

Finał WOŚP 2014

Kiedy byłam małą dziewczynką bardzo chciałam zostać wolontariuszką Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Marzyłam, żeby chodzić z puszką i zbierać pieniądze dla chorych dzieci, a w zamian rozdawać serduszka. Niestety, rodzice mi nie pozwolili, strasząc, że ktoś mnie napadnie, pobije, ukradnie puszkę itd. I wolontariuszką jednak nie zostałam.
Uwielbiałam dostawać te serduszka. Wracając z rodzicami z kościoła dawałam każdemu wolontariuszowi po parę groszy, żeby móc dostać serduszko ;) Jedno z tych serc nakleiłam na drzwiczki do barku na meblach rodziców i wisiało ono tam kilka dobrych lat. Przetrwało liczne sprzątania, trochę straciło kolor, ale było obecne. To serduszko to był pewien symbol- że to, co dajemy, nie rozpływa się w powietrzu, a pozostaje gdzieś wśród nas, i tak jak mnie one zawsze cieszyły, tak zakupiony przez WOŚP sprzęt dawał przez tyle lat nadzieję rodzicom chorych dzieci, a od zeszłego roku również starszym ludziom.

Dzisiaj trochę wyrosłam już z bycia wolontariuszką. Nauczyłam się, że mogę pomóc inaczej, przeznaczając coś, co ręcznie wykonałam, do czego mam może nie tyle co talent, ale cierpliwość. W tym roku był to naszyjnik. Malachit w objęciach - wiele godzin spędzonych nad najdrobniejszym jego szczegółem przyniosło mi ogromną radość. I mam nadzieję, że tę radość sprawi również zwycięzcy aukcji.

Przypominam, że licytować można TUTAJ

Przypominam, że aukcja trwa do środy, do godz. 17.57. O ile prace koralikowe można wycenić i przeliczyć na złotówki, o tyle ludzkie zdrowie, szczególnie zdrowie najmłodszych i tych najstarszych, którzy są dla nas wzorem, jest bezcenne. Zapraszam zatem do licytacji!

środa, 8 stycznia 2014

Malachit w objęciach- czyli WOŚP 2014



Już po raz drugi przyłączyłam się do WOŚP. Tym razem powstał zaprojektowany i upleciony specjalnie z myślą o aukcjach naszyjnik MALACHIT W OBJĘCIACH.

Można go licytować
 TUTAJ


Ponieważ opis naszyjnika znajduje się w aukcji, jest już późno, a ja padam na buźkę, to dzisiaj ograniczę się tylko do samych fotek ;)








sobota, 4 stycznia 2014

Pióro feniksa

Naszła mnie ochota na zrobienie broszki. W ruch poszły łezki muszli, które dostałam od Silverki w paczce, którą biżuteryjki sprezentowały mi po wypadku. Chciałam sprawdzić, czy dam radę obszyć kształt inny niż koło lub owal, oraz czy poradzę sobie przy "czubkach". Chyba nawet się udało.

Sama muszla mieni się fioletem, zielenią, szarością. 


Obok koralików toho w odcieniach fioletu oraz brązu , zastosowałam również koraliki SuperDuo oraz Rizo, które ostają trochę od podkładu i mają sprawiać wrażenie pióra.


Pierwszy raz spróbowałam również obszyć boki haftu w inny sposób, niż brick stitchem. Zastosowałam ścieg, w którym nie widać nitki. Natomiast widać moje niedociągnięcia :) Trzeba potrenować ;)


Tak wygląda wpięta w szal. Co prawda szal nie jest zbytnio przystosowany do prezentacji broszki, ale innego nie mogłam znaleźć.


Broszka trafi do mojej Cioci jako dodatek do prezentu urodzinowego.

czwartek, 2 stycznia 2014

Niesforne trójkąty

Witam Was serdecznie w Nowym Roku i od razu spieszę do Was z życzeniami. Niech rok 2014 będzie dla Was rokiem spełniających się marzeń, tych dużych i tych małych, tych, o których lubicie mówić, i tych najbardziej skrytych. Niech te 365 dni wypełnia radość i uśmiech, a wszystko niech otacza ludzka życzliwość!

Ja rok 2014 rozpoczęłam od koralików. Bezpośrednio przed Bożym Narodzeniem przeszłam kolejny zabieg we Wschodnim Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej, a założone na ręce szwy na jakiś czas uniemożliwiły mi robótki. Teraz już mi się skóra na ręce trochę porozciągała, więc mogłam wrócić do spokojnych zajęć i jak tylko za gośćmi zamknęły się drzwi- wyjąć koraliki. W tempie ekspresowym powstał  taki oto naszyjnik.

Niesforne trójkąty


Jego serce stanowi błękitny agat koronkowy (barwiony), który kupiłam na początku grudnia. 


Z naturalnymi kamieniami, które same w sobie są piękne, trzeba uważać, żeby nie przyćmić ich urody. 
Najłatwiej byłoby upleść samą trójkątną zawieszkę (a w zasadzie złożony na pół kwadrat) i od razu zawiesić na rzemieniu. Ja jednak postanowiłam trochę "odsunąć" rzemień od samego kamienia i wykombinowałam coś innego.


Łącznie powstało 8 takich kwadratów. W jednym musiałam trochę zamiskować ;)


Projekt był zmieniany kilkakrotnie, ale wstępne założenie okazało się nie do zrealizowania. Wersja ostateczna- no cóż, trójkąciki trochę tańczą, przekręcają się, są po prostu niesforne. Stąd nazwa całego naszyjnika :)


Pomysł na zapięcie zgapiłam od Doroty. Dzięki koralikowej opasce naszyjnik można skracać lub wydłużać, w zależności od tego, czy będzie noszony do golfu, czy do letniej sukienki.

Inspiracją do wykonania Niesfornych trójkątów był ten naszyjnik