Trochę ostatnio koralikowałam, ale prace rozeszły się już po rodzinie i znajomych, a fotek nie ma bo... zepsuł mi się aparat :( Wczoraj odebrałam z naprawy, dlatego dzisiaj przedstawiam Wam świąteczne bombki ze wstążek. Nie są idealne, bo to moje (i mojej Mamy) pierwsze ;) Bombki jeszcze bez kokardek, ale jak już będą miały kokardki, to ja nie będę miała czasu na ich fotografowanie :(
Ta była pierwsza. Kolejne rzędy dosyć daleko od siebie i widać szpilki. Nie miałam też pojęcia jak wykończyć górę.
Bardzo lubię takie zestawienie- czerwień z morskim / turkusem i srebrnym (oraz białym)
Poniższe 3 bobmki wykonałam według schematu zamieszczonego przez Jolinkę
A to już ciąg dalszy bombek na kulach 6 cm.
Poniższą zrobiła moja Mama.
A tu dowód na to, że trening czyni mistrza (chociaż mistrzem absolutnie się nie czuję). 2 czy 3 lata temu postanowiłam zrobić na Wielkanoc jajo-karczocha. Widzicie, jak bardzo jest niestaranny. Niedokładnie zwinięte wstążki, krzywo przypięte itd. A jednak- trochę dokładności i cierpliwości i po pewnym czasie zacznie wychodzić lepiej ;)
Lecę dalej bombkować :)
No fakt pierwszy karczoch zawsze wygląda koślawo, później już idzie coraz lepiej ;) Miałam tak samo ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuperowe bombeczki te które mają kropeczki sliczne :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkie bombeczki są piękne!!!! Zdrowych i pogodnych Świąt !!!
OdpowiedzUsuń